Córka bez ojca żyje w ciągłym, permanentnym, paraliżującym poczuciu zagrożenia życia. Nie czuje się chroniona. Skutki opiszę poniżej na przykładzie córki marynarza. Jeżeli wychowywałaś się bez ojca możesz poczuć, że to także o Tobie.
W latach 80-tych to był zawód prestiż. Łączył się z paszportem, dostępem do Baltony, rzeczami z zagranicy, możliwością ucieczki. Której zresztą moja rodzina była blisko, losy potoczyły się inaczej, dorastałam w Polsce.
Tata przywoził rzeczy, których w Polsce nie było. Pamiętam te sukienki, piórniki, gumy do żucia, owoce, walkmana, hennę, którą z Mamą paczkowałyśmy na sprzedaż. Tak, mnóstwo tego było. Ludzie mówili jaką jestem szczęściarą, że mi tak dobrze.
A prawda jest taka, że to gówno prawda.
U mnie objawiło się to brakiem apetytu, jadłam bardzo mało, byłam niska i chuda. Miałam krzywe zęby, z braku żucia szczęka nie rozwijała się. Tulił mnie w tamtym czasie smak Marsa z Baltony, który ssałam godzinami, by trwał jak najdłużej. Zaczęłam jeść gdy Tata na dobre przestał pływać, miałam wtedy 13 lat. W dorosłości: może być nawyk jedzenia i niejedzenia, opychania się i głodzenia.
Córka marynarza żyje w poczuciu zagrożenia o życie ojca, który ‘może zginąć na morzu’.
Nie zliczę ilości godzin grzecznie spędzonych na kolanach podczas październikowych różańców, majówkowych litanii, grudniowych rorat – prosząc ‘jezusowe miłosierne serce’ i ‘niebieską matkę w niebie’, by Tata wrócił cały do domu. A w środku wqrw i obrzydzenie na smród w kościele, zapach niedopranego filcu, znudzenie tymi samymi formułkami, jęczeniem w kościele. Pamiętam jak zamarłam gdy rozpoczęła się wojna w Kuwejcie na początku lat 90-tych i statek Taty stał tam w porcie. Miałam 12 lat, rozumiałam już większość wiadomości, nigdy nie czułam się bliżej straty Taty. Pomylenie dziecka, że ma odpowiedzialność za życie rodzica jest ogromnym obciążeniem, tego nie da się dźwignąć. W dorosłości: może być branie odpowiedzialności za życie innych ludzi.
Córka marynarza, gdy ojciec wraca do domu, łapie oddech ulgi, poczucia bezpieczeństwa.
Do czasu. Do czasu, gdy ojciec zacznie wymagać. Ona nie jest przyzwyczajona, by ktoś jej mówił co i jak robić, stawia jej granice, ona funkcjonuje wyjątkowo wysoko w ogarnianiu siebie. Obecność ojca robi się nie do zniesienia, zaczynają się kłótnie. Czuje, że nie zna tego człowieka, nie rozumie go i tego czego od niej chce. Zaczyna się złościć. Przy czym gani siebie za to, bo wie, że zaraz go znowu nie będzie i ‘może zginąć na morzu’. Poczucie winy i lęk przed męską agresją, której nie zna na co dzień, zatrzymuje w ruchu wyrażenia złości. W dorosłości: może być trudność w stawianiu granic wynikająca z braku znajomości swoich potrzeb i nadawaniu im priorytetu.
Córka marynarza żyje w oczekiwaniu na rozstanie.
Gdy zbliża się dzień kolejnego wyjazdu w kolejny rejs zaczyna odczuwać na nowo niepokój: lęk i smutek. By przykryć, zaczyna się złościć, co w odpowiedzi spotyka się z agresją. W dzień wyjazdu jest wielki płacz, rozpacz. Potem tygodnie dochodzenia do siebie. Potem miesiące tęsknoty, lęku, marazmu. I tak latami, w koło Macieju. W dorosłości: kobieta może dążyć do rozstań zanim zostanie porzucona.
Córka marynarza czuje się znudzona, jest w oczekiwaniu.
Najgorsze były niedziele, brak dzieci na podwórku, mnóstwo wolnego czasu, kościół. Latami składałam i rozkładałam ten sam zestaw lego od Taty – nomen omen – statek. Czeka na telefon, kartkę, list, życzenia urodzinowe. Czeka na powrót ojca. Czeka na wspólne chwile razem. W dorosłości: może to się objawić oczekiwaniem na okazje, na ludzi, na miłość.
Córka marynarza ma stany psychotyczne.
By lęk i smutek nie zalały, zaczyna budować odrębną rzeczywistość opartą na iluzji. Lubiłam malować, budowałam wewnętrzne obrazy. Wyobraźnia, abstrakcyjne myślenie staje się zasobem, pod warunkiem, że świat iluzji nie przesłoni realu. A to już lata pracy terapeutycznej. W dorosłości: kobieta może być wśród ludzi ale być nieobecna, sprawiać wrażenie nierealnej.
Córka marynarza jest zazdrosna.
O obecność ojca przy tych wszystkich innych dzieciach. Ona nie wie jakie te relacje są, wyobraża sobie, że tylko cudowne, że jest bezpiecznie. Sekretnie przygląda się innym ojcom, boi się ich, nie zna męskiego, bada, chciałaby skraść trochę uwagi, miłości, uważności. Są tacy co czytają to jako okazję lub zaproszenie do złego dotyku. Podszczypują, komentują, rżą obleśnie, mruczą. W końcu nie jest chroniona. W dorosłości: kobieta może pozwalać przekraczać siebie. Może także czuć zazdrość w sytuacjach, które są dla niej niezrozumiałe.
Córka marynarza czuje się gorsza.
Nie czuje się pełna, nie ma na czym oprzeć budowania tożsamości. By poczuć się lepiej dumnie nosi te piękne sukienki i piórniki do szkoły. Uczy się, czyta, jest wszechstronna. W głębi jest zawstydzona, wcale nie chce się wychylać, wyglądać inaczej, czy lepiej. W dorosłości: może nadmiernie kupować ubrania, wykonywać zawód 'prestiż’, na którym opiera swoją tożsamość.
Córka marynarza żyje lękiem i samotnością matki.
Żony marynarzy mają swoją opinię w społeczeństwie. Często nie spotykały się z sympatią innych kobiet, często nie spotykały się z szacunkiem innych mężczyzn. Taka kobieta i takie dzieci są niejako wystawione, łatwiej zaatakować, bo brak męskiego w domu, tego co chroni terytorium, stawia granice. Pojawia się wstyd, trzeba ‘się prowadzić’ bardziej, mocniej. To jest stan przetrwania. W dorosłości: może być bardziej męska, nie mieć kontaktu z kobiecością.
Córka marynarza czuje lęk i osamotnienie rodzeństwa.
Jadą na tym samym wózku. Ale o tym nie rozmawiają, rzadko dzielą się bólem, w końcu to jednak konkurencja w walce o uwagę matki, a tym bardziej ojca, gdy jest na miejscu. W dorosłości: może się objawić słabymi więzami z rodzeństwem, niechęcia we wzajemnych relacjach.
Córka marynarza jest wqrwiona.
Bo potrzeba ojca, znajomości granic, swoich potrzeb jest niezaspokojona, ona tkwi na przetrwaniu. A to co dostaje w tej relacji, w tych krótkich chwilach jego obecności w domu jest niestabilne, inne od wyobrażeń, szybkie, rozdawane naprędce spragnionym domownikom. W dorosłości: wyparta złość to podstawa wszelkich chorób immunologicznych.
Najbardziej lubiłam gdy Tata był w garażu. Pracował przy otwartych drzwiach na ulicę i podwórko. Czułam, że czuwa, że zawsze mogę tam wbiec i poczuć się bezpiecznie. Do dzisiaj uwielbiam zapach benzyny i rozpuszczalników, który się tam unosił, kojarzą mi się ze schronieniem.
Tulę Was wszystkie córki marynarzy, córki bez ojców, tych nieobecnych fizycznie i emocjonalnie. Czuję Wasz ból: przerażenia, osamotnienia, złości, wstydu. Niech bazowy lęk o życie, wewnętrzne ustawienie na przetrwanie, zostanie zauważone i uwolnione. Już czas.
Magdalena Magrian-Lewandowska
‘Porządki Życia’
———————-
Zapraszam Cię do wspólnej pracy
Sesje indywidulane, konsultacje: ustawienia systemowe, hellingerowskie, psychobiologia, praca z wewnętrznym dzieckiem, praca z emocjami, praca z przekonaniami.
Sesja trwa do 1.15h.
Cena: 422zł
Zapisy magdalena@magdalenamagrian.com
Autorski Program ‘jestem, czyli Ja Zmiana’
Zapisy magdalena@magdalenamagrian.com
Często zadawane pytania:
Co mogę dla Ciebie zrobić?
Pierwsze ustawienie systemowe: grupowe, czy indywidualne?
Moje miejsce pracy stacjonarne i online
Czy ustawienia online działają?
Czy ustawienia hellingerowskie są bezpieczne?
Więcej o mnie
Kontakt, zapisy