Co wybierasz, życie, czy śmierć?

Data publikacji

Lot samolotem z usterką

Tytułem wstępu. 15 sierpnia. Leciałam z córką na Fuertę. Około 5 minut po starcie samolot ‘tąpnął’ z głośnym dźwiękiem. Po około 10 minutach załoga poinformowała, że mamy usterkę techniczną (później się okazało, że jeden silnik wysiadł) i że zawracamy na lotnisko. Wszystko fajnie, tylko że mieliśmy pełne baki paliwa i trzeba było najpierw się tego pozbyć. Tak, więc zanim wylądowaliśmy ostatecznie w Warszawie, przy akompaniamencie ‘disco’ licznych wozów strażackich, karetek itd., krążyliśmy na jednym silniku 3 godziny w powietrzu, głównie nad Zatoką Gdańską i pomorskim. ‘Chałupy Welcome To tarara, tarara’ po raz kolejny Półwysep Helski… Od razu oddam, że zarówno załoga, jak i linie lotnicze stanęły na wysokości zadania tip-top. Załoga była poruszona, ale informowała na bieżąco co się dzieje, odpowiadała na pytania, przygotowała do awaryjnego lądowania w Wawie, a po wszystkim był nocleg z posiłkiem w hotelu w stolicy. Po raz pierwszy widziałam jak pasażerowie uważnie czytają safety cards, sama to zrobiłam! hahaha

W samolocie ludzie różnie reagowali. ‘Odpaliły się’ filmy, paradokumenty z katastrofami lotniczymi, lęki własne i cudze, rodowe i karmiczne, świadome i nieświadome. Jedni w ciszy, inni w ekspresji. Były osoby, które płakały. Widziałam osoby przytępione, bez ruchu, ze wzrokiem wbitym przed siebie. Widziałam osobę w sierocym odruchu ciała tył-przód powtarzającą ‘nie dolecimy, nie dolecimy’. Słyszałam ożywione dyskusje domysłów, rozwiązań, co robić ‘na wypadek, gdyby’. Były też osoby pocieszające inne. Większość pasażerów zachowała spokój, atmosfera była gęsta, więc wybuch ulgi i euforii na pokładzie, gdy bezpiecznie wylądowaliśmy, ogromny. Był też i polski akcent całej sytuacji. Mianowicie udostępniono nam nieodpłatnie napoje i jedzenie podczas lotu. Po kilkunastu minutach pojawił się komunikat stewarda: ‘Proszę Państwa, z uwagi na liczne zapytania, informuję, że alkohol nie będzie serwowany podczas tego lotu’… Kocham polską pragmatyczność! hahaha

Ale nie o tym. 3 godziny to jednak długo w sytuacji napięcia bez wyjścia. Ciekawe doświadczenie.

Umysł, uczucia – Po pierwsze, szybko byłam zmuszona ogarnąć swój lęk, nie powiem, córka była tutaj dodatkowym motorem. Skupiłam się na zaufaniu wobec załogi i poczułam ulgę. Mój szwagier jest pilotem i wiem ile szkoleń przechodzą, że są procedury, że wiedzą co robić i że w takiej sytuacji panika na pokładzie to ostatnia rzecz, której potrzebują. I to puszczenie kontroli życia – ależ to iluzja! – nigdy wcześniej tak mocno tego nie odczułam.

Ciało – W ciele czułam jakby ucisk w klatce piersiowej. Pomyślałam zapalenia płuc to na wyjeździe nie potrzebuję! Pozostał wdech wydech, wdech wydech. Inne dolegliwości w ciele przestały istnieć, ciało automatycznie przestawiło się na moduł przetrwania. Pełnia życia i pełna gotowość na wszystko.

Dusza – Zagadałam Ją – ‘O co chodzi? Po co to doświadczenie?’ W odpowiedzi usłyszałam pytanie – ‘Co wybierasz, życie, czy śmierć?’ Wow, mocne. Poczułam smutek utraty życia, potem promesę ulgi, jaką niesie śmierć i na koniec taki silny, wirujący ruch ku ojcu. Wybrałam życie. Piękne to było i każdemu życzę tego doświadczenia ojcowskiego płynącego do nas. 💚

Nawet jeżeli nasze relacje z rodzicami mają swoje wzloty i upadki, tu na Ziemi życie płynie także od nich, tak to już jest skonstruowane. Pamiętam i z wdzięcznością czerpię. 🙏

Z miłością zapraszam na konsultację z ustawień hellingerowskich oraz psychobiologii. 💚

#ustawieniasystemowe#ustawieniahellingerowskie#totalnabiologia#psychobiologia#lekprzedlataniem

Zdjęcie: niepowtarzalna Playa de Cofete, Fuerteventura

ZOBACZ
WIĘCEJ

© 2022 Magdalena Magrian • All rights reserved

Created with ❤ by Gienia Creative Patrycja Okła